2008-12-31

Brioszka z rodzynkami i kardamonem


Ta brioszka to efekt nocnego spacerowania po blogach. Kiedy ją zobaczyłam, wiedziałam, że nie upiekę jej jutro czy pojutrze, a natychmiast. I tak się stało. Dziś upieczona, dziś zjedzona.
Oprócz tego, że robi się ją naprawdę błyskawicznie, jej smak jest dokładnie taki, jak trzeba - nie za słodki, nie za ciężki. Aromat kardamonu sprawia, że jest wyjątkowa. Polecam gorąco!

Źródło przepisu: Moja kuchnia, blog Bei

Brioszka z rodzynkami i kardamonem
Brioche with raisins and cardamom
130 ml letniego mleka
80 g miękkiego masła
375 g mąki tortowej
2 rozłócone jajka
1 łyżeczka soli
2 łyżki cukru trzcinowego
1 opakowanie cukru waniliowego
1 łyżeczka drożdży instant
skórka z otartej pomarańczy
ok. ¼ - ½ łyżeczki mielonego kardamonu
(ewentualnie szczypta kurkumy dla koloru)
50 g rodzynek
żółtko + łyżeczka słodkiej śmietany do posmarowania

Składniki umieścić w ‘wiaderku’ maszyny w kolejności zalecanej przez producenta.
Ja od pewnego czasu, gdy nie dysponuję miękkim masłem ;) podgrzewam je razem z mlekiem i wtedy – letnie – wlewam na dno ‘wiaderka’; następnie dodaję rozkłócone jajka, sól, mąkę wymieszaną z przyprawami, cukier + drożdże (ważne jest, by drożdże nie były w bezpośrednim kontakcie z solą!).
Jeśli chcemy upiec brioszkę w maszynie, nastawiamy odpowiedni program (u mnie ‘sweet’ do wypieków typu brioszkowego właśnie); jeśli wolimy upiec ją w piekarniku, nastawiamy program ‘ciasto’ (‘dough’). Po około 8-10 minutach sprawdzamy konsystencję : ciasto ma być nieco lużniejsze niż ciasto chlebowe. Jeśli jest zbyt suche, dodajemy odrobinę mleka (nie wiecej niż ½ – 1 łyżkę jednorazowo), jeśli zaś jest zbyt luźne, dodajemy nieco mąki (u mnie powyższe proporcje sprawdziły się dziś idealnie). Gdy usłyszymy ‘bip’ maszyny, dodajemy rodzynki.
Jeśli nastawiamy brioszkę do pieczenia w maszynie, na tym etapie możemy już spokojnie opuścić kuchnię i wrócić do niej po zakończeniu pieczenia, by wyciągnąć z maszyny nasz aromatyczny wypiek ;)
Jeśli natomiast nastawiliśmy program ‘ciasto’ (jak ja), wyciągamy je z maszyny po zakończeniu programu, lekko odgazowujemy je i wkładamy do wylożonej lekko naoliwionym papierem keksówki (u mnie ok. 30 cm długości) przykrywamy i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia (u mnie piekarnik z załączoną żarówką); gdy ciasto podwoi swą objętość delikatnie smarujemy je żółtkiem wymieszanym ze śmietaną i ewentualnie posypujemy grubym cukrem do dekoracji.
Pieczemy ok. 30 minut w temp. 200°

Smacznego!

(przepis oryginalny pochodzi z książki Cathy Ytak ‘Pain maison’)

8 komentarzy:

Majana pisze...

Lisko jaka śliczna brioszka! Mniam:)))

Tilianara pisze...

Lisko, śliczna Ci wyszła ta brioszka :)

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Anonimowy pisze...

Upiekliśmy wczoraj małą porcję dla przetestowania nowego wypiekacza. Większość zniknęła z kuchni jeszcze tego samego wieczora... Przepis mogę polecić z czystym sumieniem.

Ula pisze...

Ostatnio wg Twoich przepisów i coraz lepiej mi to wychodzi, za co pięknie dziękuję :)

W związku z tą brioszką mam 2 pytania:
Czy można to wyrobić ręcznie? Nie dorobiłam się jeszcze maszyn, a i ciężko mi powiedzieć, czy będę umiała powiedzieć "bip" w odpowiednim momencie.
Może to głupie, ale co to znaczy - odgazować ciasto?

Anonimowy pisze...

Witam serdecznie. Upiekłam brioszkę w maszynie - proporcje są idealne a ten smak...! Nie za słodka, idealna z masełkiem. Polecam.

ariana pisze...

Jak tylko przeczytałam wczoraj ten przepis, pobiegłam do kuchni zagniatać ciasto. Brioszkę wykonałam bez użycia maszyny - zagniatałam wszystko przez około 10 minut, aż ciasto stało się gładkie i zaczęło odchodzić od ręki (ale pozostało dość klejące). Bardzo dobrze się z nim pracowało!
Ponieważ chciałam zjeść brioszkę na dzisiejsze śniadanie, pozwoliłam jej wyrastać ten drugi raz, czyli już w formie, przez noc w lodówce. Wyjęłam ją jakieś 75 minut przed pieczeniem i piekłam 45 minut.
Wprowadziłam też bardzo drobne zmiany do przepisu: użyłam świeżych drożdży (10 dag), a także pominęłam cukier waniliowy. Zamiast tego dodałam wodę z kwiatu pomarańczy i szafran. Smak był obłędny - w ciągu kilku sekund zostałam przeniesiona ze Śląska do oazy na Saharze :)) Dziękuję za przepis!

Ann pisze...

Świetne te brioszki. Prawie codziennie wykorzystuję Twoje przepisy w kuchni Lisko. Jestem pod wrażeniem. Piekłam brioszki z czekoladą Twojego przepisu... Mój narzeczony był wniebowzięty...
Dzięki za świetne rady i przepisy