2010-05-10

Bułeczki mieszane





Ten przepis powstał pewnego dnia, kiedy chciałam upiec bułeczki dla kogoś, kto nie może jeść nabiału. Musiałam zrezygnować z ulubionych przeze mnie dodatków w postaci mleka i masła, więc zastąpiłam je wodą i oliwą z oliwek.
Powstały miękkie i zdrowe bułeczki razowe. Dodałam do nich prażony sezam, ale równie dobrze można go pominąć.
Kiedyś nie lubiłam tego typu bułek kupowanych w sklepie, ale od kiedy piekę je sama, zjadam je z przyjemnością.

Bułeczki mieszane
/9-10 sztuk/

15 g świeżych drożdży (lub 1 łyżeczka drożdży suszonych instant)
300 g mąki pszennej, najlepiej chlebowej, typ 750
200 g mąki pszennej razowej (typ 1750 lub 2000)
350 g letniej wody
2-3 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka soli
opcjonalnie: 2 łyżki prażonego sezamu

Drożdże pokruszyć i wymieszać z kilkoma łyżkami wody. Wymieszać obie rodzaje mąki z solą, wlać drożdże, oliwę z oliwek, pozostałą wodę i, jeśli go dodajemy, sezam. Wyrobić ciasto (będzie sprężyste, raczej luźne, ale niezbyt klejące). Przełożyć do miski wysmarowanej oliwą, przykryć folią spożywczą i odstawić do wyrastania na ok. godzinę - ciasto wyraźnie podwoi objętość.
Dłonie posmarować oliwą z oliwek i formować okrągłe bułeczki (ciasta nie należy podsypywać mąką).
Bułeczki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i zostawić do ponownego wyrastania na ok. godzinę - ok. 15-20 minut przed końcem wyrastania, bułeczki nacinamy ostrym nożem lub nożyczkami.
Piekarnik nagrzać do 250 st C.
Wyrośnięte bułeczki delikatnie spryskać wodą i wstawić do piekarnika od razu zmniejszając jego temperaturę do 230 st C. Piec 5 minut, zmniejszyć temperaturę do 210 st C i dopiekać kolejne 15 minut. Jeśli po tym czasie bułeczki nie są dość rumiane, nastawiamy termoobieg (temp. 150 st C) i dopiekamy jeszcze 4-5 minut. Należy jednak pamiętać, że bułeczki razowe, nie smarowane jajkiem czy mlekiem, po upieczeniu raczej nie będą bardzo złociste, jak bułki pszenne.
Wyjąć z piekarnika i ostudzić na kuchennej kratce.

Smacznego!

13 komentarzy:

MS pisze...

no korci mnie, żeby je upiec, ale korci mnie bardziej wymiana drożdży na zakwas ... jak myślisz, ryzykować czy nie za bardzo?

Myszac pisze...

mam pytanko a jak piec jak nie mam termoobiegu? dłużej czy na wyższej temperaturze?

Liska pisze...

Jeśli nie masz termoobiegu, można dopiekać w wyższej temperaturze (190 st C).

asieja pisze...

ładnie je nacięłaś, Lisko.
lubię bułeczki z razową mąką. a czy można zamiast niej użyc żytniej?

Anonimowy pisze...

Nie wyobrażam sobie niemożności jedzenia nabiału. Toż to moje ulubione pyszności są...

Piękne bułeczki.

Majana pisze...

Fajne są te bułeczki! :)))

Atria C. pisze...

Dobra.
Krótka piłka.
Przeczytałam.
Westchnęłam.
Zarobiłam ciasto.
Rośnie w piekarniku na 50C.
Chyba mi odbiło, po nocach piec.

Przepiśnik kuchenny pisze...

Z nieba mi spadłaś Lisko...właśnie szukam przepisów na dania bezmleczne, bo moje dzieciątko ma skazę białkową. Dziękuję, jutro je upiekę...

magda k. pisze...

jeszcze nie doszłam do upieczenia tych z pieczarkami, a Ty już kusisz kolejnymi cudnymi bułeczkami :)

Atria C. pisze...

Lisko, pomóż!

Zrobiłam bułeczki (z mąką orkiszową zamiast razowej) i nie wyrosły mi tak ładnie jak Tobie.

To samo było z ziołowymi z chrzanem. Ciasto ładnie rośnie, ale jak formuję bułeczki to się tak "rozlewają" i robią się z nich takie płaskie ciabattki a nie takie ładne, okrąglutkie jak Twoje..

Wina drożdży? Piekarnika (nazwyklejszy, elektryczny)? Mąki ?(dodam, że przesiewam)

Anonimowy pisze...

Halo Atria, widzę, że Liska nie odpowiada (chyba ze względu na remont w domu), więc może ja coś podpowiem, jako że stale piekę z orkiszu.
1)orkisz (zwłaszcza przesiany) "łyka" mniej wody niż pszenica, trzeba ją trochę zredukować
2)temperatura wyrastania 50 C jest za wysoka, najlepiej wstawić do piekarnika z zapaloną lampą = ok. 30 C; inaczej drożdże tracą zbyt szybko siłę...
3)uformowane bułeczki wstaw do rozgrzanego piekarnika po 30 minutach wyrastania
Pozdrawiam, Mrówka

Waniliowa Chmurka pisze...

Śmiesznie wyglądają,
mają taki, inny niecodzienny kształt:)
Myślę, że to taka miła odmiana - raz na jakiś czas;)

kulinarne fajerwerki pisze...

Wyglądają uroczo :)