Te bułeczki zrobiłam trochę przez przypadek, kiedy chciałam spożytkować nadmiar zakwasu żytniego. Smakowały nam jednak tak bardzo, że robiłam je później wielokrotnie.
Są chrupiące, o dziurkowanym miąższu. Dodaję do nich pestki dyni lub słonecznika. Mąkę orkiszową można zastąpić razową pszenną, owsianą lub gryczaną. Warto pamiętać, że mąkę należy dodawać stopniowo, aby ciasto miało odpowiednią konsystencję.
Bułki na zakwasie
ok. 8 sztuk
150 g aktywnego zakwasu żytniego, dokarmionego 10-12 h wcześniej*
300 g mąki pszennej
100 g mąki orkiszowej (używam takiej z pełnego przemiału, może to być też mąka pszenna razowa)
170-200 g wody
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka świeżych drożdży (lub suszonych)
2 łyżki pestek dyni (opcjonalnie)
Zakwas wymieszać z wodą i drożdżami. Dodać oliwę, sól i miód i stopniowo wsypywać mąkę. Wyrobić gładkie ciasto, na końcu dodając pestki dyni.
Ciasto przełożyć do miski wysmarowanej oliwą, przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na ok. godzinę. Ciasto powinno podwoić objętość.
Kiedy ciasto jest wyrośnięte, delikatnie posmarować wnętrza dłoni oliwą i odrywając kawałki ciasta formować bułeczki. Bułeczki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zostawiając między nimi ok. 4 cm odstępy.
Piekarnik nagrzać do 230 st C. Wstawić bułeczki i piec ok. 12 minut - do zrumienienia. Bułeczki dość znacznie rosną jeszcze w piekarniku.
Po upieczeniu ostudzić na kuchennej kratce.
Smacznego!
*zakwas, którego używam ma konsystencję gęstego jogurtu. Ilość wody w tym przepisie należy dostosować do gęstości ciasta - powinno być raczej luźne, ale łatwe do formowania. W żadnym razie nie może się rozpływać na boki.
chleby na samym zakwasie coś mi ostatnio nie idą [dwa pod rząd są takie sobie], wykorzystam ten przepis
OdpowiedzUsuńBułeczki jak szczęście;)
OdpowiedzUsuńKocham domowe.
Pozdrawiam
kurcze,muszę namówić babcię, żeby mi zakwas zrobiła ;)
OdpowiedzUsuńkusisz Lisko, jak zwykle!
pozdrawiam
J.
Wczoraj zastanawiałam się co zrobić z nadmiarem zakwasu, dziś już wiem :)
OdpowiedzUsuńtak jak Tilianara cierpię na nadmiar zakwasu, więc z pewnością spróbuję zrobić te bułeczki; nie mam niestety orkiszowej, czy żytnia może być też?
OdpowiedzUsuńdziękuję za przepis! :o)
Lisko ależ wspaniałe bułeczki - pewnie i u mnie na stole zgoszczą, nawet specjanie "nadprodukuję" zakwasu :)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
A ja je upiekę po prostu,bez nadmiaru zakwasu.Bardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńdomowe buleczki sa najlepsze:)
OdpowiedzUsuńTwoje wygladaja bardzo smakowicie:)
Fajne te bułeczki Lisko:) idealne na śniadanko:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
a ile drozdzy?
OdpowiedzUsuń1 łyżeczka jak w przepisie :)
OdpowiedzUsuńP.S. Właśnie produkuję nadmiar zakwasu na te bułki :)
kurcze smacznie tu u Ciebie, smacznie tak, ze chyba coś w końcu zrobię :) dośc oglądania - trzeba działaćDziałaćDziałać...Pozdrawiam i czesto zaglądam, lukam na nowości.
OdpowiedzUsuńA czy po uformowaniu bułeczek wsadzić je od razu do nagrzanego piekarnika, czy jednak zostawić żeby trochę podrosły? Czy po prostu rosną w piekarniku ? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzocha.ie
Lisko, wyglądają tak pięknie, że jak tylko je wczoraj ujrzałam to dorobiłam ów "nadmiar zakwasu" ;)
OdpowiedzUsuńWyrosło mi z tej porcji 9 pięknych dużych bułek. Uwodzicielski jest ten ich lekko orzechowy zapach :)
zocha.ie - ja je zostawiłam na 15 minut do wyrośnięcia i takie lekko wyrośnięte wsadziłam do rozgrzanego piekarnika
z pozdrowieniami
shea
pieklam te bulki wczoraj.. przepis super i nawet mi wyszly jak na moj pierwszy raz pieczenia bulek zakwasowych:)
OdpowiedzUsuńbardzo smaczne i mieciutkie, nawet na drugi dzien..
jak dam rade to jutro wstawie wpis
pozdrawiam i slodkich snow:)
Upiekłam...bardzo dobre bułeczki, zresztą wszystkie które do tej pory upiekłam z Twoich przepisów były pyszne :).
OdpowiedzUsuńAha i po uformowaniu wyrastały około 30 minut i później leciutko jeszcze urosły w piekarniku.
Shea dziękuję za odpowiedź :)
zocha.ie
http://kingawkuchni.blogspot.com/2010/09/wytrwale-hoduje-zakwas.html
OdpowiedzUsuńupieklam :)
PYCHA!!!
Zrobiłam, modyfikując mąki [nie miałam akurat pszennej chlebowej]: dałam 120 g mąki pszennej razowej typ 1850 i 280 g mąki orkiszowej typ 700
OdpowiedzUsuńciasto wyrastało dłużej niż godzinę, na moje oko podwoiło objętość, formowało się fantastycznie, piekłam ok. 14 minut
bułki popękały [głównie z boku, pod spodem] - tak jakby nie miały jak rosnąć, może następnym razem je natnę?
jak to możliwe że u Ciebie są takie równiutkie, gładkie, niepopękane?
Bułki są świetne! Żal mi było wyrzucić zakwas i postanowiłam je zrobić, teraz w domu jest tyle pieczywa, że nie wiem kto to wszystko zje :).
OdpowiedzUsuńALE - moje sie tak nie rumienią niestety..
No i od strony papieru do pieczenia się przypalają, jest na to jakiś sposób? może w połowie pieczenia przełożyć je na taką blaszkę-kratkę?
A przepis na pewno ponow ie wykorzystam ;)
Witam, Może głupio pytam, ale czy można pominąć drożdże? W pewnym wieku powodują dolegliwości i dlatego chciałabym użyć tylko zakwasu
OdpowiedzUsuńDanusia
Danusia, za pierwszym razem piekłam te bułki bez dodatku drożdży, na samym zakwasie i wyszły bardzo dobre. Mogą dłużej rosnąć niż z dodatkiem drożdży, ale dzisiaj robię je ponownie - dodałam drożdże i nie widzę różnicy w wyrastaniu :) rosną tyle samo czasu, pewnie od temperatury to zależy.
OdpowiedzUsuńzocha.ie
Ja za pierwszym razem zrobiłem dokładnie wg przepisu, za drugim pominąłem drożdże ( dzięki Liska za zakwas!) i poza tym że dłużej rosły wyszły nad wyraz smakowicie. Aha zamiast 300g maki pszennej dałem żytnią 720.
OdpowiedzUsuńLisko, zaproponowałam tę recepturę w WP i mam nadzieję, że w końcu uda mi się znaleźć wolną chwilę by je upiec i cieszyć się ich smakiem :)
OdpowiedzUsuńhttp://gospodarneszczescie.blogspot.com/2010/12/podsumowanie-wp-96-i-zaproszenie-wp-97.html
Bardzo, bardzo smaczne. Wcale nie ciężkie. Łatwe w przygotowaniu. Dzięki.
OdpowiedzUsuńJeśli ciasto ma konsystencję jogurtu, nawet i gęstego, to nie ma siły - będzie się rozpływać na boki.
OdpowiedzUsuńDzieki buleczki pychotka i jakie proste w wykonaniu
OdpowiedzUsuńWitaj Lisko:)
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich ulubionych przepisów na bułeczki:) Gdy mam dużo zakwasu i nie mam siły na szukanie przepisu na chlebek, wybieram te bułeczki:) Są pyszne, ciasto się bardzo fajnie wyrabia i formuje. Czasem dodaję mąki razowej zamiast orkiszowej, a dynię zastępuję innymi ziarnami.
Dziękuję za przepis i ciepło pozdrawiam:)
zosia
Dzień dobry! Trafiłam tu przez przypadek i naprawdę zakochałam się w tej stronie, a w szczególności w tych bułeczkach - takich właśnie szukałam... Piekę je teraz co tydzień i cała rodzinka się nimi zajada. Dziękuje i pozdrawiam, Weronika :)
OdpowiedzUsuńDziś robiłam te bułeczki, wyszły wspaniałe! Dziękuję za przepis i chcę powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem strony:) A w zasadzie Twoich umiejętności! Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asiek
Mam takie pytanie... Czy z tego ciasta można zrobić chlebek, jeśli tak to czy zmienić coś w sposobie przygotowania?
OdpowiedzUsuńWeronika
Robię je już kolejny raz! Są naprawdę wspaniałe - dziękuję Ci za ten przepis :)
OdpowiedzUsuńBułeczki wyszły świetne, a to mój pierwszy wypiek na zakwasie - robiąc prezentowaną przez Ciebie Lisko metodą Hamelmana, szkoda mi było wyrzucać część zakwasu gdy miał już 5 dni... Nie miałam mąki pszennej chlebowej więc zrobiłam całe razowe. Ciasto mi opornie wyrastało, więc połowę upiekłam eksperymentalnie po 2 godzinach wyrastania, a drugą połowę - po 8 godzinach i muszę stwierdzić, że bułeczki pieczone wieczorem są jednak minimalnie większe. Chrupiąca skórka, puszysty miąższ.. Boskie! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńZrobiłam te bułeczki dziś po raz pierwszy i chyba wyszły;)w smaku bardzo dobre, ale musiałam je trzymać w piekarniku dłużej bo nie chciały się w ogóle zarumienić - to pewnie wina mojego bardzo starego piekarnika. Planuję już pieczenie kolejnej porcji, tym razem potrzymam do wyrośnięcia jeszcze z pół godziny przed włożeniem do piekarnika, tak jak pisaliście w komentarzach. Lisko, dziękuję za ten przepis:)
OdpowiedzUsuńZrobiłam, tylko dodałam mąki żytniej razowej zamiast orkiszowej, i od siebie trochę słonecznika, a po wierzchu posypałam oregano :) Wyszły pyszne, mięciutkie, zaraz zniknęły :) Jutro piekę znowu! Fajne, bo nie ma z nimi dużo roboty :)
OdpowiedzUsuńwitam, nie mam wagi i mierzę w szklankach, ile to jest 150 g zakwasu ? Takiego o gęstości jogurtu.
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis, skorzystałam, smakuję i rozkoszuję się, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJuz od kilku tygodniu zamierzalam zrobic te buleczki, no i w koncu je upieklam - sa pyszne! Bardzo latwe, smaczne i delikatne! Nie mialam pestek dyni wiec zrobilam bez, a z gory posypalam makiem! Dziekuje Lisko za kolejny swietny przepis!!!
OdpowiedzUsuńJedne z lepszych bułeczek jakie upiekłam.
OdpowiedzUsuńZostawiłam je do drugiego wyrastania, ok. 1 godzinę. Po wyjęciu z piekarnika i ostudzeniu są mięciutkie, puszyste i odpowiednio wilgotne. Pyszne.
Pycha, właśnie upiekłam i spróbowałam i nie mogę przestać podjadać :) ciężko im będzie dotrwać do śniadania!
OdpowiedzUsuńKochani,
OdpowiedzUsuńBułeczki pycha! Pszenną dałam „Lubellę z pełnego ziarna”, zamieniłam mąkę orkiszową na żytnią 2000, nie dałam oliwy, piekłam niecałe 20 min. Zamiast dyni dałam sezam i 1+0,5 łyżeczki soli. Sama wyhodowałam zakwas z odrobiny tego ciasta od chleba. Ogólnie trochę kombinowałam☺ Godne polecenia!
Witam, to był mój pierwszy wypiek z młodego (2 dniowego) zakwasu i szalenie bułeczki nie urosły, ale w smaku wyszły bardzo dobre i chrupiące. Pewnie ze starszego zakwasu byłyby bardziej puszyste, ale i tak to były najlepsze bułki jakie do tej pory piekłam. Ewidentnie czuć różnicę pomiędzy wypiekami na drożdżach a na zakwasie, naprawde smaczne, na pewno będę piec częściej. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam, mi także zostało za dużo zakwasu więc wyrobiłam sobie ciasto na bułki i wstawiłam je do lodówki na noc a rano chcę upiec. Czy dobrze zrobiłam ? Może powinnam była poczekać aż ciasto urośnie, uformować buleczki i wtedy wstawić do lodówki ? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, OLA
piekne te buleczki, upieklam je dzisiaj wyszly mi jak pilki w zyciu mi tak ladnie bulki nie urosly I mialam polowe mniej zakwasu tyle ze byl 3 stopniowy
OdpowiedzUsuńWspaniałe bułki - miękkie, puchate. Zrobiłam na samym zakwasie, nie dodawałam drożdży. Dodałam do receptury 1 łyżeczkę (3g) lecytyny sojowej rozpuszczonej w 30g wody. Piekłam same oraz faszerowane kurczakiem i grilowanymi warzywami - w obu wariantach wyborne :-)
OdpowiedzUsuńLisko zrobilam, 4 bułeczki i 2 mini-bagietki. Wlaśnie stygną na kratce i mam nadzieję, że już nie będzie zakalca! ;)
OdpowiedzUsuń